Wg mnie brawa się należą twórcom za oprawę muzyczną, a głównie za niesamowicie klimatyczne przeróbki ambientowych utworów z Morrowinda. Sam utwór utwierający (z trailera), toż to prawie czołówka Morka w wersji 2011.
Na marginesie, to z X-ów też najbardziej podobał mi się X2, a X3 już mniej bo m.in. pozostało sporo starych ogranych dźwięków, już lekko nudnych. W Skyrim fajnie przemodelowano te stare kawałki w zupełnie nową jakość, niektóre nowe są z kolei w pewnym sensie zapożyczone, moim zdaniem, z Władcy Pierścieni, do którego gra chce się porównywać, dla mnie całość sprawia fantastyczne wrażenie mieszanki tego co najlepsze w świecie fantasy.
Moim zdaniem klimat Skyrim jest lepszy niż Obliviona, choć różnica nie jest wielka. Najbardziej bajkowy, cukierkowy był Morek, wprawdzie nalepiej w swoim czasie wgniatał w fotel i nie pozwalał się oderwać, jednak pod względem rozwiązań była to bajka; choćby czary żabiego skoku o długości kilometra, czary latania zaklęte w sztyletach, i w ogóle czarowanie o mocy przekraczającej zdrowy rozsądek
.
Skyrim zaś jest z nich najmroczniejszy, czasem przerażający, w określonych miejscach ciary chodzą. Od niektórych lokacji trudno się oderwać, chciałoby się je smakować godzinami
.
Wczoraj przez kilka godzin przechodziłem jakieś zapomniane smocze ruiny pełne draugrów, moja postać ok. 30. poziom, po ok. 220 pkt zdrowia, magii i kondycji. Jak wszedłem, z początku było nawet lajtowo, parę słabszych potworków, po godzinie skradania i eliminacji śpiących draugrów zaczęły się schody, leżace tu i ówdzie martwe ciała ludzi i draughrów w zbroi zdradzały, że przede mną większe wyzwanie, no i przeciwnicy nagle stali się i liczniejsi i silniejsi i zupełnie nieznani, draugry-mistrzowie i silne zjawy atakujące Krzykiem, na które łuk nie dawał efektu. Padałem raz po raz, ale ładowałem grę uparcie, szukając jakiegoś sposobu. Było już za późno na wycofanie się, przeszedłem kawał lochów, minęły ponad 2 godziny, spróbowałem fortelu i po zajadłej walce udało się
. Satysfakcja po opuszczeniu lochów wielka, a wyszedłem tak obładowany artefaktami, że nie wszystko udało się zabrać.
To właśnie w takich momentach widać niesamowitą grywalność Skyrim i, poza klimatem, na tyle udane poziomowanie potworów, że tak czy inaczej można je przejść, nie ma tak, że jakiś boss jest nie do przejścia, trzeba tylko się maksymalnie wczuć w grę i próbować do skutku. Bo cofnięcie się to przyznanie się do porażki, na którą żaden bohater nie może sobie pozwolić
.
Co do łuków, uważam, że postęp w stosunku do Obka jest znaczny, przy sukcesywnym poświęcaniu czasu na rozwój łucznictwa, zaklinanie dodatkowych procentów do łuku w zbroi czy pierścieniach, można wyrobić łuk na groźną broń, zdolną ubić z zaskoczenia (3x) sporą ilość niemiluchów. Na 30. poziomie nie widzę właściwie innego sposobu na ubicie smoków jak strzały z dystansu. Próba podejścia do smoka z mieczami zakończyła się efektownym pożarciem
.
W Obku nie było takich fajnych perków wzmiacniających strzały czy skradanie...
I used to be a moderator like you, until I took an arrow to the knee.
Core i5-3570_3,4 GHz, 8GB 1600MHz, Asus GTX660TiOC 2GB, Audigy, Iiyama B2776HDS.